(Horsemanning) Fotografia bez głowy, czyli wiktoriańska moda na bezgłowe zdjęcia

Witajcie Kochani, 


dziś przychodzę do Was z kolejną fotograficzną, historyczną ciekawostką, która zawojowała niegdyś wiktoriańską Anglią, a mianowicie fotografiami bez głowy tzw. horsemanning. Jeśli w tej chwili myślicie, że to żart (mimo, że będzie w tej treści wiele przymrużeń oka), to przypomnijcie sobie chociażby o fotografii post mortem i niech będzie to dowód na to, że historia fotografii nie raz potrafiła przyprawić nas o dreszcze. Tak, jak fotografowanie umarłych wynikało najczęściej z pobudek ekonomicznych i tego, że po prostu fotografia być wówczas na tyle droga i niedostępna, że często takie zdjęcie post mortem było jedyną fotografią umarłej osoby, tak fotografia bez głowy - była raczej zachcianką, na którą pozwolić sobie mogli bogatsi żartownisie i wiktoriańscy, mówiąc nieco z przekąsem „influencerzy”.


P.S. Jeśli nie chce Wam się czytać, zapraszam do wysłuchania podcastu: KLIKNIJ, ABY ZOBACZYĆ


SŁOWEM WSTĘPU


Jeśli myślicie, że Photoshop i edycja fotografii to wymysł wprowadzony na potrzeby łechtania ego współczesnych ludzi, to jesteście w błędzie. Fotografie edytowało się zawsze! Oczywiście technicznie różniło się to od tego, jak robimy to dziś, ale w gruncie rzeczy oczekiwania mamy dokładnie takie same. Zachwycić, zaskoczyć i wprawić w osłupienie odbiorcę. A do tego… stać się upiornie trudno podrabianym twórcą własnego stylu, budząc zazdrość u konkurencji. :D Sami widzicie… nadal aktualne. 



epoka wiktoriańska, ciekawostki fotograficzne, monsoon studio, fotografia portretowa

SKĄD TO SIĘ WZIĘŁO?


Modę na fotografię bez głowy zapoczątkowało bestsellerowe opowiadanie Washingtona Irvinga z 1820 roku a mianowicie The Legend of  Sleepy Hollow (Legenda o Sennej Kotlinie), gdzie jedną z głównych postaci literackich jest jeździec bez głowy. By to duch żołnierza, który stracił głowę, no i siłą rzeczy… życie przez pocisk armatni, w trakcie bezimiennej bitwy w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. 


Ta historia inspirowała nie tylko ludzi XIX wieku, ale również zainspirowała samego Tima Burtona, który opierając się na tej historii, wyreżyserował w 1999 roku jeden z najbardziej popularnych tytułów swojego dorobku reżyserskiego… Jeźdźca bez głowy. Jeśli nie oglądaliście, podrzucam Wam pomysł na jeden z nadchodzących jesiennych wieczorów. 


horsemanning, jeździec bez głowy, historia fotografii, fotografia bez głowy

horsemanning, johny deep, ciekawostki fotograficzne, zdjęcia bez głowy
Kadry z filmu Tima Burtona "Jeździec bez głowy"


CZY TO NORMALNE? 


Ok, zatem wyjaśniliśmy sobie co zapoczątkowało modę na zdjęcia bez głowy, a także to, że ten bezgłowy boom nie był wynikiem niczego, co nadawałoby mu jakikolwiek sens, a jedynie zachcianką i manierą ludzi, z dużą dozą dystansu do siebie. 


Nie mogę tu również pominąć kunsztu samych katów, mając na myśli fotografów, którzy świadczyli wówczas takie usługi. Ucinanie głów bez użycia gilotyny czy toporka, a jedynie za pomocą aparatu fotograficznego… wierzcie mi… nie było wcale taką prostą sprawą i pierwszy byle który fotograf, nie był w stanie tego dokonać. Zatem fotograficzni kaci to wiktoriańscy artyści, mistrzowie wiktoriańskiego Photoshopa i tytani ciemni, którzy składali ostateczne zdjęcie, poprzez wycinanie i nakładanie kliszy w taki sposób, aby ostatecznie wywołać fotografie, która prześcignie ich dotychczasowe wariacje na temat uciętej głowy. 


fotografia Warszawa, fotograf Serock, horsemanning, ciekawostki fotograficzne

fotografia bez głowy, horsemanning, historia sztuki, fotograf Warszawa

horsemanning, fotografia bez głowy, fotograf Warszawa, ciekawostki fotograficzne
Źródło: Internet

JAK WYGLĄDAŁA FOTOGRAFIA HORSEMANNING?


Podobno najbardziej pożądane były głowy trzymane pod pachą. Uszły też głowy leżące na podłodze, czy na stole. Można być również potrzymać sobie głowę żony, męża, lub dziecka… ale pod warunkiem, że nie było zbyt ruchliwe, a następnie taki bezgłowy portret rodzinny powiesić w centralnym miejscu, na głównej ścianie salonu. Miło, prawda? I dodatkowo bardzo modnie! A już sam fakt, że odwiedzający nasz salon goście widząc taki portret będą poświadczali o poczuciu humoru i oryginalności pana domu, działał na XX wiecznych dżentelmenów jak lep na muchy. Artystyczni kaci mieli zatem ręce pełne roboty. 


ALE PO CO?


No i dobrze. W historii fotografii odnotowano, że ten horsemanning (bo tak się nazywa to zjawisko) jest, ale zapytacie po co? I uwaga… będziecie całkowicie zaskoczeni… totalnie po nic. Dla hecy… w wyniku mody… jak szybko się pojawiło, tak szybko go zaniechano. Chociaż powiem Wam, że w 2011 roku zaczęto ponownie bawić się w katów. Takie bezgłowe zdjęcie zapisało się nawet w 10 najbardziej popularnych zdjęć na Facebooku w 2011 roku, z tym, że tym razem nie było to efektem Photoshopa czy nakładania kliszy a specjalnego układania ciał, przez co wydaje się jakby tułów żył swoim życiem a głowa zajmowała się zupełnie czymś innym. 


horsemanning, social media, modne zdjęcia, fotografia bez głowy



Źródło: Internet


Myślicie, że to ciekawe? Muszę przyznać, że dla mnie tak, bo wszystko co kreatywne sprzyja rozwojowi. 

Dla mnie to były początki fotografii kreatywnej i wolności twórczej. 


A ci ówcześni wybrani twórcy… ci kąśliwie przeze mnie nazwani kaci, tworzący portrety bez głowy to prawdziwi wiktoriańscy maestro fotografii. 


Dajcie mi proszę znać, czy ten temat był dla Was ciekawy… oglądaliście kiedyś Jeźdźca bez głowy? A może zetknęliście się kiedyś z fotografiami, gdzie model trzyma głowę pod pachą? Myślicie, że to interesująca ciekawostka ze świata fotografii, czy też historia, o której powinno się jak najszybciej zapomnieć?


Dajcie mi znać, jestem przeogromnie ciekawa.


Miłego dnia i do usłyszenia. 


Popularne posty